Najciekawsze premiery płytowe 2021 roku

Najciekawsze premiery płytowe 2021 roku

Co prawda pandemia mocno odbiła się na artystach, ale nie dotyczy to z pewnością producentów płyt. Muzycy tracą pieniądze głównie z braku występów na żywo. Muszą sobie to jakiś odbić, wydając jak największą liczbę płyt i piosenek. Sprzyja to samym słuchaczom, którzy mogą słuchać większej ilości muzyki. Które z płyt są szczególnie warte polecenia w 2021 roku?

Monika Brodka – Brut

Monika Brodka co chwilę lubi zrywać ze starym wizerunkiem. Zaczynała jako gwiazda talent-show, żeby z czasem wydawać ambitny pop w rodzaju słynnej “Grandy”. Podtrzymała swoją świetną serię epką “LAX”. Następnie jednak rozczarowała mocno elektroniczną “Clashes”. Fani chcieli powrotu do art-popowego wcielenia artystki. Brodka nie rozczarowała fanów, dodając trochę eksperymentalnych pomysłów. Mocną stroną nowych piosenek są nowe, psychodeliczne teledyski, oparte na Davidzie Lynchu lub Cronenbergu. Dzięki połączeniu najnowszych trendów z dawną twórczością idealnie wyważyła swoją płytę, tworząc niejako pop przyszłości.

Black Midi – Cavalcade

Angielska muzyka rockowa przeżywa najlepsze chwile od czasów rozkwitu muzyki indie. Przykładem na to mogą być płyty Squid czy Black Country, New Road. Największe wrażenie jednak zrobiło utalentowane Black Midi. Zespół dał się poznać z rewelacyjnej strony podczas występu na Off Festivalu w 2019 roku w Katowicach. Pandemia zmieniła jednak kierunek, do jakiego wówczas podążali. Zamiast hałaśliwego punka poszli w muzykę progresywną, najbardziej zbliżoną do avant-proga.

Black Midi brzmi jak King Crimson z końcówki lat 70-te. Szalone kaskady gitar mieszają się tu z nastrojowymi kawałkami w rodzaju “Ascending Forth”, gdzie słychać echa Genesis z czasów Petera Gabriela. Całość jednak brzmi bardzo nowocześnie, głównie dzięki pracy sekcji rytmicznej oraz świetnej produkcji. “Cavalcade” z pewnością już teraz trafiło do absolutnej klasyki rocka.

Genesis Owusu – Smiling With No Teeth

Nie próżnowali też wykonawcy nowoczesnego soulu, żeby wspomnieć Shlleya czy Arlo Parks. Najlepszą płytę w tym gatunku wydał jednak Genesis Owusu. Podchodzący z Ghany piosenkarz nie boi się eksperymentować z różnymi gatunkami. Na “Smiling With No Teeth” oprócz klimatycznego soulu znajdziemy mnóstwo dynamicznego hip-hopu, świetnych popowych melodii i natchnionego jazzu.

Całość spojone jest świetnym głosem artysty, który odnajduje się niemal w każdej możliwej stylistyce. Jako swoją inspirację podaje, chociażby Kendricka Lamara, który jest mistrzem łącznie gatunków. Artysta zapowiedział już swoje kolejne płyty, czym uspokoił fanów rytmicznej afrykańskiej muzyki.

Floating Points, Pharoah Sanders and the London Orchestra – Promises

Na takie połączenie fani Floating Points czekali od dawna. Artysta nie dość, że połączył siły z legendą spirtual-jazzu, czyli Pharoahem Sandersem to jeszcze użył fragmentów muzyki klasycznej. Elektroniczny minimalizm łączy się tu z delikatnymi solówkami na saksofonie. Dochodzi do tego w tle cała londyńska orkiestra symfoniczna, która dodaje dodatkowe partie skrzypiec i instrumentów dętych.

Motywy powtarzają się tu w nieskończoność, dając słuchaczowi wrażenie odprężenia i melancholii. Floating Points balansuje na granicy ambientu i muzyki użytkowej, którą możemy spotkać w windach czy supermarketach. Muzyka ta świetnie sprawdza się jako tło do pracy czy w podróży samochodem. Słuchacz bardzo szybko się uspokaja i łatwiej porządkuje myśli. Pharoah Sanders zadbał z kolei o stronę emocjonalną, która pozwala wzruszać się podczas przemyślanych solówek. Być może w okresie pandemii to właśnie taka muzyka powinna gościć w każdym domu.