Kilka zdań o docenianiu i traceniu

Kilka zdań o docenianiu i traceniu

Człowiek- istota naczelna, mógłby się nauczyć od psów jednej ważnej cechy: wdzięczności.

„Docenisz jak stracisz. Stracisz jak nie docenisz” – złota myśl gimbusów i portali typu „Demotywatory”, tylko że nie do końca prawdziwa. Rozumiem, że to ku przestrodze, ale jest cała masa osób, które posiadają rzeczy, o których inni mogą tylko pomarzyć i traktują je jako coś oczywistego. Są też ludzie, którzy nawet po straceniu czegoś cennego nie mają żadnych refleksji.
Okej, w większości przypadków w końcu zaprzepaszczamy to co mamy, ale zwykle towarzyszy temu cała gama negatywnych zachowań (egocentryzm, zachłanność, samolubność,zaślepienie, skrajna głupota). Gorzej jeśli już bezpowrotnie.

Dlaczego nie doceniamy

Jesteśmy zajęci pragnieniem tego czego NIE mamy. Nic dziwnego, żyjemy w czasach gdy to,co posiadamy definiuje to kim jesteśmy. Więc chcemy jak najwięcej. A gdy już to mamy, to wiemy, że nawet jak stracimy, będziemy mogli to odzyskać. Ewentualnie zastąpić czymś innym. Zdobywanie jest fajne, potem entuzjazm pryska jak bańka mydlana. Przypomina to zachowanie dzieci. Dostają zabawkę, cieszą się nią przez tydzień, potem w sklepie widzą lepszą, fajniejszą. Starą rzucają w kąt, a rodziców męczą o kupno nowej.
Lubimy to co niedostępne lub czego może zabraknąć. Jeśli często robisz zakupy przez Internet, pewnie kojarzysz hasła typu „Ostatnia sztuka!”. Tak naprawdę magazyny są pełne towaru, ale sprzedawcy dobrze wiedzą, że wtedy dokonasz szybszego zakupu. Dlaczego w Polsce było tylko 80 par Yeezy Boost?

Człowiek- zwierzę, które potrafi cierpieć przez to, czego nie ma. – Emil Cioran

Smuci mnie, że osoby, które cieszą się z drobiazgów („z byle czego”) są odbierane jako nienormalne albo infantylne. Tak naprawdę, oni widzą więcej niż to co dostają. Widzą proces, wkład innych ludzi, materialny i niematerialny. Dostrzegają więcej niż to co im się podetknie pod nos. W dodatku bardziej skupiają się na tym co dobre, niż to co złe. Niestety są przygaszane przez nowoczesnych cyników, którzy oziębłość uważają za normę.

Kiedy tracenie jest złe

Owszem, żeby coś docenić trzeba to stracić, dlatego że ma się wtedy porównanie. Człowiek żyje zmianą. W dodatku uczy się na błędach (o tym pisałam  w Odważ się popełniać błędy). Gorzej gdy tak jest cały czas i nie ma się żadnych refleksji.  Gdy miałam 9 lat złamałam nogę na nartach. W konsekwencji byłam przywiązana do łóżka przez 3 miesiące ( gips na całej nodze, a lekarz zabronił mi chodzić o kulach). Dopiero wtedy zrozumiałam jakie to szczęście mieć sprawne kończyny i nie być od nikogo zależnym. Pomyślałam też o ludziach, którzy są przykuci do wózków inwalidzkich na całe życie. Oni to dopiero mają ciężko. Narzekamy przy każdym bólu, ale nie cieszymy się gdy go nie odczuwamy.

Kilka lat temu pojechałam z przyjaciółkami do Włoch. Spędzałyśmy beztroski tydzień w jednym z popularnych kurortów. Pewnego wieczoru, spacerując po plaży spotkałyśmy Polaka. Zapytał nas o ogień. Okazało się, że mieszkał tam od kilku lat i nie ma jak wrócić do Polski. „Włochy są fajne tylko na wakacje. Później już nie jest tak kolorowo.” – powiedział- „Włosi są mili tylko na początku, a potem…”.

Myślimy, że to czego pragniemy, bez względu na to czy to nowy, zajebisty samochód, czy mieszkanie w innym kraju, jest takie jak w naszej głowie. Trawa jest zawsze bardziej zielona po drugiej stronie płotu. Gdy dochodzi do zderzenia z rzeczywistością, doceniamy to, jak było wcześniej. Na chwilę.
Tak naprawdę o tym, czy coś docenisz decydują dwie rzeczy: Twoja wyobraźnia oraz wyciąganie wniosków.  Pierwsza cecha może uchronić przed utratą, druga pomaga jej uniknąć następnym razem.

Pamiętaj, że nieotrzymanie tego, czego pragniesz jest czasami cudownym zrządzeniem losu – Dalajlama